Przychodzą takie momenty, że mamy jako katolicy obowiązek sami rozstrzygać.
W dniu 11 lutego 2013 r., gdy usłyszałem o decyzji papieża Benedykta XVI od razu doszedłem do wniosku, że coś złego dzieje się w Kościele, że jest to jakiś ważny moment historyczny i od razu zacząłem pisać książkę pod roboczym tytułem „Papież xyz – dokąd zmierza Kościół”
Zacząłem równolegle pisać cztery rozdziały. W pierwszym relacjonowałem głosy w mediach, w drugim zachowania i wypowiedzi papieża Benedykta, w trzecim przedstawiałem papa bile, w czwartym szukałem odpowiedzi na pytanie: jaki powinien być nowy papież?
Gdy potem, już po konklawe, napisałem drugą część książki o kard. Borgoglio i papieżu Franciszku (a nie napisałem jeszcze trzeciej części książki – dwa ostatnie rozdziały zawierające konkluzje) doszedłem do wniosku, że zestawienie tych dwóch części jest szokujące (czego w zasadzie nie ująłem w dwóch ostatnich rozdziałach pozostawiając ocenę czytelnikom).
W jednej perspektywie nic się nie zgadzało, a w drugiej zgadzało się wszystko.
Ta pierwsza perspektywa to perspektywa odpowiedzi na pytanie: kim jest papież (zreferowałem, między innymi, wskazania św. Bernarda z Clairvoux i wskazówki papieża Benedykta XVI) i w jaki sposób ma kontynuować dzieło swojego poprzednika.
Nowy papież zaczął kroczyć dokładnie w przeciwnym kierunku nakreślając przy okazji wizję papieża, który już, w zasadzie nie jest papieżem, tylko biskupem Rzymu, który przemawia (apeluje) do Kościoła i świata.
Druga perspektywa. W pierwszej części książki napisałem, że albo nie jest tak bardzo źle i papież Benedykt natrafiając na poważny opór w Kościele abdykował, bo pragnie by jego następca-kontynuator przyspieszył realizację dzieła poprzednika, mając więcej sił i determinacji. Oznaczałoby to wybór ostrzejszego „ratzingerowca” lub kogoś, kto jest radykalny np. kard. Bagnasco, kard. Burke czy kard. Ranjith.
Założyłem, że jednak, może być gorzej niż źle i wtedy przyjdzie….
Napisałem, że możliwa jest realizacja scenariuszy, o których nawet boje się pisać.
Co mamy robić?
Dziś to jest podstawowe pytanie.
Widzę, że internauci- katolicy już w różnych miejscach podejmują dyskusję na ten temat.
Będę jeszcze wracał do tego pytania.
Sporo na ten temat napisałem w książce.
W tym miejscu wyakcentowałbym parę kwestii.
Katolicyzm to bardzo trudna religia.
Wydaje się, że nie, bo mamy zarazem Pismo Święte, Tradycję, Naukę Kościoła i papieża i dzięki temu wszystkie rozstrzygnięcia powinny być proste. Tak jednak w historii Kościoła i w historiach pojedynczych katolików bywało, że wierni musieli odwoływać się do swoich prawidłowo ukształtowanych sumień.
Wszystkie bowiem wymienione elementy muszą się zgadzać, a z nimi musi się zgadzać każdy element naszego katolickiego życia i naszego całego życia.
Przychodzą takie momenty, że mamy jako katolicy obowiązek sami rozstrzygać.
Gdy w przeszłości Kościoła była sytuacja, gdy papieży było dwóch każdy katolik musiał rozstrzygnąć w swoim sumieniu, który w istocie jest papieżem.
W nauce katolickiej jest taki trudny moment – katolik musi umieć odpowiednio zareagować, gdy papież zaprzeczy dogmatowi, musi sięgając do głębi swojego katolickiego sumienia, odpowiedzieć sobie na tragiczne pytanie: czy to jeszcze jest papież?
Katolik przystępujący do Komunii Świętej czy do spowiedzi musi niekiedy odpowiedzieć sobie na pytanie; czy te sakramenty były ważne?, czy to były sakramenty?
W pierwszym rzędzie potrzeba nam zatem uwrażliwienia naszego katolickiego sumienia, pogłębienia go, ukształtowania go prawidłowo i do końca. Ma ono być wyznaczone przede wszystkim przez Pismo Święte i naukę Kościoła (całą naukę Kościoła od początku – patrz choćby „Brewiarium fidei”).
Potrzeba nam zatem pogłębienia naszej wiedzy o naszej wierze i rozumień jej dotyczących.
Potrzeba nam czujności.
Co jeszcze?
O tym już innym razem?
Ps. Moze zrobiłem jakiś błąd, ale mój poprzedni post, sprzed dwóch dni, zniknął. Miał następującą treść:
Dziś dopisałem ostatnie zdania w swojej książce pt. „Papież Franciszek – dokąd zmierza Kościół (ma 192 strony), zrobiłem ostatnią korektę i książka poszła na maszyny. Będzie albo w piątek albo w poniedziałek.
Siły przy jej pisaniu dało mi przerażenie. Boję się o Kościół. Martwię się przyszłością. Modlę się w tej intencji.
Jutro spróbuję coś więcej napisać.
Dziś z kilkoma zdaniami i spisem treści książki można się zapoznać tutaj
Obecna sytuacja jest fenomenalna, a ostatnich pięć lat w KRK przyniosło wiele wewnętrznych dziejowych wydarzeń o jakich nie słyszało się na przestrzeni całych wieków.
Abdykacja generała jezuitów , abdykacja papieża , jezuita papieżem.
Wszystko co się wydarzy będzie epokowe i radykalne , ale czy ostateczne ?
Wobec prostej sprawy i „banalnego” pytania te rzeczy muszą się wydarzyć, wyjaśnić i określić.
Jakie to pytanie ? Dla nas jedynie istotne, wszystko inne dzieje się do koła tego „drobiazgu”
Żart ? Nie … bardzo prosta logiczna formuła
Jezus Chrystus Zbawiciel Królem Polski ? Tak czy Nie ?
http://avepatria.nowyekran.pl/post/26072,polski-armagedon-bedzie-droga-wyzwolenia
Nie będzie zmian w Polsce do czasu aż cała Polska nie padnie w pokorze i …świadomie na kolana przed Bogiem, Panem i ...wreszcie …. Królem.
To takie proste i tak odległe jednocześnie… czyż to nie jest piękne ?
Zmień słowa „przysięgi”, a zamiast słowa mason napisz kapłan KRK , zamiast protestanta napisz katolik a liberała zmień na konserwatystę. Zamiast klękania na krzyżu wstaw deptanie po nim.
Masz dokładny ceremoniał przysięgi masońskiej. Dezorientacja to podstawa tej gry a osiołki mające siebie za Rycerzy Chrystusa Króla biegają z tymi głupotami po internecie i ….ryczą w niebogłosy.
Ty chyba nie masz pojęcia z jakim zasłużonym masońskim wyrobnikiem, militarnym bojówkarzem, masz do czynienia, zaciekłym wrogiem katolików i destruktorem wszelkich prób jedności. Drań zasłynął z wywołania największych współcześnie zamieszek w Belfaście .Twój… „autorytet moralny” i ekspert od Jezuitów …masz czytaj … zrób to przynajmniej równie uważnie. Czy zastanawiałeś się po kim powtarzasz, czyje cytaty tu wstawiasz ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ian_Paisley
oni ocenianie .Sam narazie nie umiem to ocenić i nie wiem ile w tym prawdy.Jezeli kogoś tym linkiem uraziłem przepraszam.
http://gazetawarszawska.com/2013/03/23/buenos-aires-przerazenie-antykosciol-na-watykanie/
Nie podobają mi się u Franciszka te ciągoty do protestantów .Wspólne nabożeństwa
przymowanie błogosławieństwa od protestantow .Nie mam nic przeciwko wspólnym modlitwom ale niech każdy zostanie przy swoim.
Teraz cytat
Jako protestanci i katolicy powinniśmy modlić się o siebie nawzajem i to nie tylko o "przejrzenie" i przejście "na naszą stronę". Wyzwania współczesnych czasów powinny nam pomóc w zrozumieniu, że jako chrześcijanie walczymy po jednej stronie barykady, jeśli chodzi o sprawy obyczajowe i jasne opowiedzenie się za wartościami chrześcijańskimi w kulturze.
http://www.areopag21.pl/pbartosik/artykul_3203_papiez-franciszek-i-protestanci.html
Przypominam że w krajach gdzie większością byli protestanci teraz jest laicyzm i gejowsko lesbijska rewolucja kulturalna.Od Szwecji po Holandie.Druga sprawa często atakują katolików zaciekle w doktrynie wiary .Te ataki są czasem na poziomie Szczuki, Hartmana ,Środy w swej zajadliwości .Nie raz się pytałem ich proszę Pani \Pana a gdzie tu jest Bóg milość bo ja widzę tylko gniew u pana na kotolików za poglady w doktrynie wiary.Wiem jedno ja w jakiś uniwersalny kościół kosztem
ustępstw w doktrynach naukach nie bedę szedł Bóg mnie będzie sądził nie duchowni .Ale być może jest to otwarcie nowej ewangelizacji która jest tak potrzebna dopóki będzie zgodna z naukami tradyją kościoła dopóki ją akceptuję.
Więc poczekajmy
Osioł był też istotą , która klęknęła przed Najświętszym Sakramentem. Jest też osioł , który w starym testamencie z woli Boga przemówił przestrzegając swego Pana przed aniołem śmierci.
Czy któryś z osłów głosił herezje ?
Za reklamę produktów konsumpcyjnych płaci się grubą kasę , za reklamę polityków i promocję doktryn politycznych płaci się naprawdę ogromne pieniądze. TY DARMO ROBISZ ROZGŁOS KŁAMSTWOM , HERETYKOM - TWOIM ZACIEKŁYM WROGOM !
Teraz patrz skąd wziął się ten cytat umieszczony przez „dawidka” na glorii
Bierze się do PAISLEYA
http://www.ianpaisley.org/article.asp?ArtKey=jesuit
A TEN
Cytuje za
Za MORMONEM
Charles Amand Didier jest byłym członkiem Pierwszej Rady Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich
http://en.wikipedia.org/wiki/Charles_A._Didier
Co o tym Sądzi Twój (?)autorytet ?
Tylko dwie minuty ZOBACZ
http://gloria.tv/?media=415948
od 16 min 30 s.
„Kimże jest Gazeta Warszawska…” „..Kim jesteś TY …”?
Jeżeli Pan KRAJSKI sporządzi analizę WSPÓŁCZESNEJ schizmy wśród Jezuitów to dopiero wówczas będę się nad tym zastanawiał .
Ale .........
Czemu mam nawet jego analizy brać za JEDNOZNACZNE I OBIEKTYWNE skoro nie znalazłem ani jednego tekstu, w którym potrafiłby jednoznacznie określić się na piśmie w sprawie intronizacji Zbawiciela Jezusa Chrystusa Króla Polski.
Czy napisał jeden choćby raz TAK czy choć raz napisał NIE ?
Gdzie pan Krajski określił się w słowie, w mowie czy w piśmie ? Mimo to wolę czytać i cytować jego wypowiedzi niż heretyckich odszczepieńców.
Prawda nas wyzwoli … leń wrzeszczy gdy widzi jej cień
Jestem wiec za. Mam tylko jeden problem. Królową Polski jest Matka Boża, a my, również zwolennicy, intronizacji Chrystusa króla, o tym nie przypominamy, nier oddajemy Jej jako naszej Królowej wyraźnej i głośnej czci i nie zmierzamy do tego, by Jej wola jako naszej Królowej była realizowana.
Jasnogórska Pani trwa w niezwykłej i fascynującej symbolice królowania zawartej w obrazie. Zastanawia istota przesłania genialna „ukryta” w prawdziwej prostocie tego wizerunku. Królowa na rękach trzyma Króla królów i Pana panów. Symbolicznie wnosi do tego narodu królowanie nowe , naiwne , dziecięce , proste. Nic nie jest zapomniane, a wszystko wydaje się połączone , związane, na nowo odkrywane i w swoim czasie ujawnione.
Przypomina się tu zapomniana nieco legenda skarbu - Królowej Kingi i "soli tej ziemi".
W tle jest też wezwanie ...
Bóg = Jezus Chrystus
Honor = Zaszczyt z tych najwyższym jest zaszczyt królewski = KRÓL
Ojczyzna = Polski
Podane prosto do krwi narodu wieki temu , przypominane, gubione ale odkrywane w odpowiednim czasie.